- Hej, mała.
Siedziałam sobie na wysokim płocie od pastwiska, kiedy podbiegła do mnie Flicka.
- Nie mam smakołyków! - zaśmiałam się - Ej! Nie wolno! - skarciłam ją
Tak naprawdę miałam kilka smakołyków w kieszeni. Flicka swoim super-mega-wielkim nosem próbowała wywęszyć przysmak, przy tym mnie śliniąc. Wtykała nozdrza wszędzie. Lekko ja odpychając wyjęłam szybko jednego, tak, aby Flicka tego nie zobaczyła, i położyłam go sobie na głowie, co nie było mądrym pomysłem. Od razu go zobaczyła, i próbując go złapać smakołyk zaplątał się w moje włosy. Flicka nie ustępowała - wciąż próbowała go wyjąć.
- Flicka! To łaskocze! - zaśmiałam się, kiedy próbowała go rozplątać wargami.
Nagle straciła cierpliwość, złapała smakołyk razem z moimi włosami i pociągnęła w swoją stronę.
- Ej, Flicka, nie! *próbuję ją 'odgonić'*
Kiedy chciałam, aby cała ta plątanina dobiegła końca, szarpnęłam głową do tyłu tak mocno, że spadłam z ogrodzenia na twardą ziemię. Flicka zaczęła wydawać odgłosy podobne do śmiechu i poruszała głową do góry i na dół.
- Myślisz, że to takie śmieszne? - powiedziałam ostrym, ale śmiejącym się tonem
Ciągle leżąc na ziemi usłyszałam czyjeś koki. Stawiam, że pochodziły od dziewczyny.
- Powinniście występować w kabarecie - powiedziała dziewczyna chichotając
- HaHaHa, bardzo śmieszne ._. - powiedziałam zirytowana i zawstydzona
- Sorki, nie chciałam cię urazić. Jestem...
< dokończy ktoś? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz