Kiedy Emily poszła po Rozalię, ja wzięłam Erę i pobiegłyśmy razem do pokoju nr 5. Nagle potknęłam się i spadłam na jakąś obcą osobę.
- Ej, patrz pod nogi! - krzyknął jakiś gościu ubrany w czarną koszulę, a w dłoni trzymał gitarę.
- Sorki - przeprosiłam i z jednej strony chciało mi się płakać, a z drugiej śmiać się. Wybrałam drug opcję i uśmiechnęłam się do niego.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał. - Przecież to wcale nie jest śmieszne, przez ciebie...
I nie dokończył bo zwiałam mu sprzed zasięgu jego wzroku. Wstydziłam się, lecz jednocześnie było mi trochę głupio, powinnam była tam zostać i pogadać z nim, a przynajmniej zapytać jak ma ten chłop na imię. Mówi się trudno, zrobię to następnym razem.
* w pokoju nr 5, czyli u Violetty*
Kiedy byłam u Violi, to nasze psiaki bawiły się w najlepsze, a my gadałyśmy.
- Ej może poszłabyś ze mną, Emily i innymi dziewczynami na spacerek?
- No nie wiem -powiedziała Violetta wstając z łóżka. - A tak z innej beczki, kto to Emily?
- Nowa uczennica, przyjechała w tym samym dniu co ja tylko że o innej godzinie.
- Aha, to spoko.
- Czyli, że idziesz z nami?
- Pewnie - odpowiedziała Violetta.
- Dzięki.
*na spacerze*
Moja Era bardzo zaprzyjaźniła się z Asterią. Chciałabym żeby Emily była moją najlepszą przyjaciółką, ale boję się jej to powiedzieć. Martwię się,że mnie wyśmieje, i że zrobię z siebie pośmiewisko.
- Rozalia znasz tego takiego gościa w czarnej koszuli, co też należy do tej Akademii?
- Znam a co?
- Jak ma na imię?
- Chris, a co?
- A tak się pytam.
- Dziewczyny to gdzie idziemy? - zapytała się Violetta.
- Może do parku - podałam propozycję.
- Pewnie, to jedno z moich ulubionych miejsc - odpowiedziała Violetta.
- To kto pierwszy przy ławce w parku, ok? - zapytała się Rozalia
- Ok -powiedziałyśmy wszystkie.
Wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy o tym że Emily biega prawie jak gepard, ale to szczegół.
<Rozalia,Emily,Violetta, która ciągnie dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz