czwartek, 4 lipca 2013

Od Rozalii - nowy początek

Jechałam z moimi rodzicami w samochodzie. Z tyłu, w przyczepie tłukł się Varlen. Westchnęłam, aż kosmyk zwisający na czoło się uniósł, lecz znowu opadł. Uśmiechnęłam się mimo to. Byliśmy już prawie w Malowniczej Wsi. Rodzice gadali coś, żebym uważała, nie zbliżała się do Starego Młyna, Mrocznej Łąki itd... Nie słuchałam ich, tylko zauroczona podziwiałam widoki. Były cudowne. Przynajmniej dla kogoś, kto całe życie spędził w mieście. Dojechaliśmy na miejsce. Uściskałam mamę, wyjęłam walizkę, wyprowadziłam konia, pomachałam i tyle. Pojechali. "Nowe życie - nadchodzę!" - pomyślałam.
- Witaj, jestem Kamila, idź do środka a ja wprowadzę twojego konia do stajni - uśmiechnęła się blond kobieta.
- Dzień dobry, mam na imię Rozalia, a to Varlen - dale trzymałam jego uzdę, podczas gdy on niespokojnie kręcił się w miejscu jakby chciało mu się sikać.
- Mogę?
- Wolałabym sama go wprowadzić, jest dość narowisty i mógłby zrobić krzywdę - wyjaśniłam z głupim uśmiechem a ona zaprowadziła mnie do odosobnionego boksu, do którego mogłam władować Valrena.
***
Wybrałam sobie pokój nr 6. Był idealny. Nagle, na korytarzu, rozległo się szuranie. Wyszłam z pokoju, aby zobaczyć kogo mam przywitać. Były to trzy dziewczyny z walizkami. Nagle jedna odezwała się:
- Cześć, jestem...

<Violetta, Azalis, Miley?? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz