środa, 31 lipca 2013

Od Chrisa CD Emily

- Jasne. Tylko... Nie podchodź do niego za bardzo, ok? Gryzie.
Emily popatrzyła na mnie jak na kretyna. Nie wierzy mi? No, zobaczymy...
Dziewczyna odważnie podeszła do araba. Widziałem, jak jej usta układają się w słowo “piękny”, ale nie zdążyła nic powiedzieć. Hammurabi, z całym swoim wdziękiem i nieodpartym urokiem, użarł ją w rękę.
- Auł! - wrzasnęła przeraźliwie Emily.
Popatrzyłem na nią z miną “A nie mówiłem?”.
- Boli... - jęknęła.
- Dzwonić na pogotowie? - spytałem kąśliwie. Przesłała mi mordercze spojrzenie.
- No dobra, do wesela się zagoi - starała się nadrabiać miną, ale świetnie zdawałem sobie sprawę, że dalej ją sakramencko boli.
- Może chcesz zostać? Jeśli cię naprawdę boli, to nie będzie żadnej przyjemności z jazdy. - zawiesiłem głos.
- Nie, jedziemy - odparła twardo Emily. Okej, jak chce. Zacząłem siodłać Hammurabiego. Dziewczyna zajęła się swoim arabem, który wyglądał równie milutko. Westchnąłem. Jeszcze nigdy nie spotkałem miłego konia arabskiego.
W końcu, wyjechaliśmy. Hernána wtłoczyłem w szelki i wpitoliłem do koszyka, po czym wziąłem na przedni łęk siodła. Nie podobało mu się to - cały czas miauczał i gniewnie prychał. Pomyślałem, że jeszcze tylko brakuje, aby zaczął pacać łapką szyję Hammurabiego. Zgroza.
Emily jechała w milczeniu, z gitara na plecach. Chyba była zła. Jej pies biegał i szczekał. Wzdrygnąłem się. Jednak nie przepadam za psami.
- Nie wziąłeś Rodriga? - spytała niespodziewanie.
- No, nie.
- Czemu?
- Bo zrobił sobie wolne. Zaprosił inne gitary i urządził balangę. Jest Rodrigo, jest impreza. - wyszczerzyłem zęby. Emily milczała. Nie śmieszę jej już? Poczułem nowy napływ złośliwości. Już nie będę umiał trzymać języka za zębami. Nie dzisiaj.
W tym czasie dojechaliśmy nad rzekę. Zsiadłem z konia, wyjąłem Hernána z koszyka i zacząłem poluźniać popręg. Emily w zamyśle wyjęła gitarę i zaczęła cicho brzdąkać.
Gdy skończyłem z popręgiem, usiadłem obok Emily. Grała jakiś tkliwy utwór, tworząc (może podświadomie) romantyczny nastrój.
- Piękna muzyka - westchnąłem.
Emily kiwnęła głowa i grała dalej. Poczułem dzika ochotę zepsucia tego słodkiego sam na sam. Wyjąłem zeszyt od fizyki, który wcześnie zapakowałem do koszyka razem z Hernánem.
- Co robisz? - Emily była zdumiona i oburzona.
- Niedługo sprawdzian - odparłem spokojnie - Dziewczyno, pobudka! Tez lubię długie, romantyczne przejażdżki, ale sprawdzian to sprawdzian.
Byłem strasznie ciekaw jej reakcji. A ona...

<Emily? Moja sugestia: “a ona wyjęła z kieszeni składany nożyk i wbiła mi go miedzy oczy” xd. sorry, że krótkie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz