- Hej, Katy, czy to tutaj?
Zapytał mnie tato, kiedy jechaliśmy samochodem zawieść mnie do Akademii.
- Ymm, chyba tutaj, nie wiem....
Nie byłam zadowolona z tego, że będę się tutaj uczyć. Będę daleko od domu, w miejscu, o którym w ogóle nic nie słyszałam, i wśród koni, których nie znam. Na szczęście będzie ze mną moja Flicka. Ale w sumie nie wiem, czy to był dobry pomysł, by ja tu brać. Jest dzika, słucha się tylko mnie. Będzie na pastwisku z innymi końmi. Nie jest nawet do końca udomowiona. Rodzice chcieli, abym uczyła się w dobrej szkole w towarzystwie koni. Byłam obojętna na wszystko.
Samochód skręcił. Wjechaliśmy na teren Akademii, zaparkowaliśmy pod budynkiem. Wysiadłam z samochodu i popatrzałam na okolicę.
- I jak ci się podoba? - zapytał mnie tato
- No.... Nie jest aż tak źle.
- Katy, wiem, że nie chcesz tu być, ale nie przyjęli cię do prywatnej szkoły, nawet, że wysłałem im twój e-say. Tutaj będzie dobrze, zobaczysz.
Lekko się uśmiechnęłam. Tato zaczął wyjmować bagaże, a ja otworzyłam przyczepę, w której stała Flicka.
- Co ty robisz?
- Zaprowadzę Flickę do stajni - dalej próbowałam otworzyć tą przyczepę, ale kłódka 'trochę' zardzewiała
- A, co z bagażami?
- Pójdź do recepcji i mnie zgłoś. Ja w tym czasie ja zaprowadzę..
Nagle kłódka puściła, drzwi się otworzyły. Flicka wybiegła z przyczepy i popędziła w stronę pastwiska
- Niech to szlak! - zdenerwował się mój ojciec
- FLICKA!!! - zawołałam ją
Flicka nagle się zatrzymała, odwróciła się w moja stronę i podbiegła do mnie.
- Dobry konik - pogłaskałam ją po chrapach
- Jak ty to robisz?!
Ojciec nigdy nie zrozumie tego, że Flicka słucha się TYLKO I WYŁĄCZNIE mnie. Przypięłam Flice uwiąz do kantara i zaprowadziłam ją do stajni.
W stajni ktoś był, jakaś dziewczyna głaskała (prawdopodobnie)swojego konia. Zatrzymałam się z Flicką na środku stajni, dziewczyna obróciła się w moją stronę. Flicka obejrzała się w obie strony, widząc, że w stajni jest mnóstwo koni, nieznanych. Było tam dla niej pełno ciekawych i nieznajomych zapachów. Zaczęła się wyrywać.
- Cichutko maleńka.. Cii.... Ciii... - próbowałam ja uspokoić
- Cześć.. - powiedziała do mnie dziewczyna
- Cześć, jestem Catherine McLoughlin, mów mi Katy.
- Cześć, ja jestem Rozalia Lime. - podała mi rękę
- Jest tu jakiś wolny boks? - zapytałam
- Tak, oczywiście.
Rozalia otworzyła ostatni boks z lewej strony.
- Flicka, spokojnie!
Wpuściłam tam Flickę. Zaczęła się kręcić w kółko, wydawać niespokojne dźwięki.
- Spokojnie, maleńka. nic się nie dzieje...
- To twój koń? - spytała mnie Rozalia
- Tak, a co?
- Nic.. tak się tylko pytam.
- Aha.
Potem czas minął szybko, dostałam swój pokój, rozpakowałam rzeczy, i poszłam na pastwisko pooglądać tutejsze konie.
Kiedy tak je oglądałam, zaczęło mi się wszystko przypominać - jak ją oswoiłam, jak mój ojciec chciał ją sprzedać, jak o nią zawalczyłam...
Wszystko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz