niedziela, 4 sierpnia 2013

Od Rozalii CD Teo, Bella

- Na serio. A tak w ogóle, to jasne, że chciałabym być twoją dziewczyną! - powiedziałam z uśmiechem. Teo wyglądał, jakby kamień spadł mu z serca. 
- To... ekhm... fajnie.., wiesz.. bo... eee, ja muszę iść... - wyjąkał w końcu i zmył się czym prędzej. Wstałam zdziwiona. To trochę dziwne, najpierw prosić o chodzenie, a później nagle zniknąć. No trudno...
Wybrałam potrzebne mi do odrobienia zadania domowego książki i zmyłam się z biblioteki. Skierowałam się do sali lekcyjnej. Usiadłam w wolnej ławce. Uśmiechnęłam się do Teodora. Siedział z tym pierwszym chłopakiem, jak mu tam...? A z Ivo. Dziwne. Nawet na mnie nie zerknął. Trudno.
Pierwsza była teoria jazdy. Ach, dzisiaj piątek, najluźniejszy dzień, jak mogli wymyślić. 
Pan Kamila tłumaczyła nam teorię skoków przez przeszkody. Powiedziała, że ta lekcja jest nam potrzebna, zarówno do zawodów w skokach, jak i do tych przełajowych. Dalej byłam trochę spięta po wczorajszym incydencie z gitarami, ale nie okazywałam tego po sobie. Teraz żałowałam, że nie usiadłam obok Belli...
- W skokach bardzo ważne jest, aby unieść się z siodła w strzemionach, w momencie, gdy koń się wybija i pochylić się do przodu. Tak jak na schemacie - okazała palcatem na tablicę. - Jeśli tego nie zrobicie, albo tylko przeszkodzicie koniu i się zwali na przeszkodę, albo zwali się na przeszkodę. Jest też druga opcja. Inaczej o prostu spadniecie. Tutaj przesyłam wam schemat prawidłowego skoku, od wjazdu na przeszkodę, po lądowanie. Proszę się z nim zapoznać - pani Kamila przesłała po klasie rysunek. Nie wydawało mi się to zbyt skomplikowane, ale... Zobaczymy podczas praktyki. 
- Teraz otwórzcie książki na rozdziale, o skokach i przeczytajcie pierwszą stronę. Na drugiej lekcji porozmawiamy sobie o rodzajach przeszkód... A ja na chwilę muszę wyjść. - Zaraz po wyjściu pani w klasie zrobił się rumor. Jak zwykle. Do mnie przysiadła się Bella.
- Jak tam? - zapytała. 
- Średnio - zrobiłam skwaszoną minę.
- Czyli? Czemu?
- Aaa, nieważne... - rzekłam. Na razie nie chciałam jej mówić o Teo... 
W tej chwili weszła do klasy pani Kamila. 
- Jak zwykle! Czy was nie można zostać na pięć minut samych?! - krzyknęła, lecz zagłuszył ją dzwonek. Wzięłam drożdżówkę i wyszłam na korytarz. Na smutki najlepsze jest strzelanie z łuku. Pojadę do lasu zaraz po lekcjach. O ile sie z kimś nie umówię... Popatrzyłam na Teodora. Ciągle mnie unikał. 
Dzwonek.
Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. 
- Wolne? Zapytał nagle jakiś chłopak. No tak, ten co ciągle miał rozróby z Carmen.
- Jasne, siadaj - powiedziałam i położyłam swoją czarno-białą torbę na ziemi. Może Teo chodź trochę zacznie być zazdrosny...
- No dobrze, a więc... Może Rozalia, jakie znasz przeszkody? - zapytała akurat mnie.
- Ja? Eee.. koperta, i... yy... wał, no...okser... - zaczęłam się jąkać. Znałam więcej rodzajów ale nie byłam przyzwyczajona do takiego pytania znienacka.
- Widzę, że za dużo nie znasz. Więc... A Bella coś wie na ten temat? - zapytała Bellę. Miałam nadzieję, że sobie poradzi.

<Bella? Jak tam przeszkody? ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz