Siedziałam w pokoju z Miką na kolanach.
- Co niuńka - mówiłam do niej - Chcesz do parku?
Sunia zaszczekała radośnie. Wzięłam smycz i ruszyłyśmy w stronę drzwi.
*w parku*
- Aport! - krzyknęłam i rzuciłam piłeczkę
Psinka rzuciła się za nią w pogoń. Po chwili wróciła niosąc ją w zębach.
- Dobra Mika - pochwaliłam ją i znów rzuciłam piłkę - Biegnij!
Znów oddała mi piłkę. Stanęła przede mną i ciężko sapała.
- Pewnie jesteś zmęczona - powiedziałam i podałam Mice miseczkę z wodą. Nagle zaczęła szczekać jak opętana. Pobiegła w stronę lasu.
- Mika! - krzyczałam - Wracaj!
Już jej nie było. Pobiegłam tam gdzie ona.
- Mika! - wołałam - Mika!
Cisza. Słyszę jedynie szum wiatru i drzew.
- Gdzie jesteś?! - byłam bliska płaczu - Mika, wróć!
Nie było jej. Zdałam sobie sprawę, że zostałam sama. Nie mam psa, chłopaka, najlepszej przyjaciółki.
- Najlepszej przyjaciółki - powtórzyłam na głos
Strasznie tęsknie za Veronicą ale sama tego chciała. Wróciłam do akademii. W pokoju zobaczyłam miskę i poduszkę Miki. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otwarły sie a w nich zobaczyłam...
<Ktośś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz