- Jedziemy już chyba cały dzień! - krzyknąłem
- Wkrótce będziemy - powiedział mój ojciec, który odwoził mnie na miejsce
- Dlaczego w ogóle muszę tam jechać? - zapytałem
- Nauka z końmi dobrze Ci zrobi - mówił - Może się wreszcie trochę uspokoisz
Nic już nie powiedziałem. Wpatrywałem się tępo w szybę i widziałem jakiegoś biegnącego konia.
- I gdzie ta twoja akademia? - powiedziałem ironicznie - Już wiem, w d***
- Charles - wrogo odrzekł tata - Zachowuj się
- Nie jestem już małym dzieckiem! - krzyknąłem - Mam już prawie 17 lat!
- Nie jesteś jeszcze pełnoletni i mieszkasz za mną pd jednym dachem i masz się trzymać moich zasad
- Już nie będę z tobą mieszkał - burknąłem - Będę mieszkał w akademii
Ojciec tylko westchnął. Już po chwili wyrósł przed nami niewielki staroświecki budynek. Wysiedlismy z samochodu.
- To jest ta akademia?! - wrzasnąłem z niedowierzaniem - To wygląda bardziej jak kościół niż szkoła!
- Zanieś swoje rzeczy do pokoju - usłyszałem zza swoich pleców
Wziąłem walizki i poszedłem na drugie piętro. Gdy wracałem zobaczyłem jakąś brunetkę, która zmierzała w moim kierunku.
- Siema - powiedziała - Jesteś nowy?
- Tak - odpowiedziałem - A ty jesteś...
- Ell - dokończyła
<Elisabeth, i co dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz